Tytuł: Obłoczek
Autor: Katarzyna Boroń
Czyta: Wojciech Strózik
Pewnego pogodnego popołudnia, kiedy się wylegiwałam na trawce przed domem, zapatrzyłam się na niebo. Było tak cudnie błękitne i miało tak czysty kolor, że idealnie się komponowało z tym co mnie zachwyciło.
Ujrzałam na nim piękne obłoki. Były takie śliczne. Wyglądały jak puch… tu więcej, tam mniej… tu ciapek … tam maź, jakby ktoś pomalował białą farbą smugi na urzekającym błękicie. Patrzyłam, patrzyłam i własnym oczom nie mogłam uwierzyć… i tak się rozmarzyłam, że oddechu nie mogłam złapać… były takie cudowne i tak pomazały pół nieba… czułam się jak malarz. Miałam pędzel w ręku… i taką trochę wyschniętą farbą próbowałam namalować pełne obłoki… I co wyszło??? Wyszły przeuroczo urzekające maźnięcia imitujące obłoki. Nie do uwierzenia, że natura może stworzyć, to co malarz. Nie do uwierzenia, że malarz może odzwierciedlić tak realnie naturę.
Natura, ma niesamowity talent do kolorowania nieba. Obłoki, tęcza, zorza, zorza polarna… a bogata kolorystyka urzeka. Wielu pisze o niebie, przez co nam – szarym obywatelom – ubarwia życie. I tak patrząc w niebo, oprócz tego co posiada, można dostrzec, to co jeszcze dodaje uroku. Smugi pozostawione przez samoloty, letnie harce na paralotniach i balony, i masę innych atrakcji sezonowych… I co? Nie tęsknisz za takim widokiem??? Nie marzysz o tym, żeby znów je zobaczyć??? I przeżyć… Przecież to cudowne doznanie i takie bliskie bogom! Być tak blisko chmur, tak blisko, że można ich dotknąć, dotknąć tych właśnie obłoków… Tych chmurek tak białych jak śnieg, jakby dzieci urządziły sobie zabawę w kulki i zbombardowały niebo… ten widok, jaki by nie był, zawsze zachwyca… Ta biel… na wszechogarniającym błękicie… ta biel, do której zawsze się porównuje coś nieskazitelnego, tak czystego jak śnieg, jak mięciutki obłok i lekki jak chmurka… Pogubiłam się w różnorodności doznań towarzyszącym urzekającemu widokowi przepełnionym tak boskim pięknem…
Bajka pochodzi ze strony Bajkownia.org