Tytuł: O pewnym potworze, który nie lubił zimy
Autor: Beata Jaczewska
Czyta: Wojciech Strózik
W głębi lasu, w drzew gęstwinie,
sypiał potwór, który w zimie
nie chciał swej opuszczać norki,
ni w niedziele, ni we wtorki.
Potwór pragnął przespać zimę.
Gdy się budził miewał minę,
co wystraszyć mogła wszystkich:
ptaszki, wilki, misie, liski…
Lubił ciepłe swe łóżeczko,
kołdrę razem z poduszeczką,
czekoladę, z miodem miętę
oraz bajki z półki zdjęte.
Gdy w kominku ogień huczał,
potwór cicho sobie mruczał
i wygodniej się układał,
coś pysznego wciąż zajadał.
Chrapał głośno każdej nocy,
kiedy tylko zamknął oczy,
aż się trzęsły wszystkie ściany.
Rano znów był niewyspany…
Zimą z domu nie wychodził,
twierdził, że mu chłodek szkodzi,
właził więc pod ciepły kocyk
i tak siedział w dzień i w nocy.
Pewnie nadal by tak było,
ale coś się wydarzyło.
O poranku śnieżek prószył,
i nasz potwór się poruszył,
koc odsunął dość nieśmiało,
chwilę później TO się stało.
Wyszedł wolno na swój ganek,
bo zachwycił go poranek.
Na nos spadł mu biały płatek,
aż wystraszył się gagatek
lecz po chwili krzyknął: śliczny!
Taki zimny, lecz magiczny!
Śnieżki tak go zachwyciły,
że na chwilę stał się miły
i szeroko się uśmiechał –
to dopiero jest uciecha!
Od tej pory dnia każdego,
potwór bawił się na śniegu,
lubił śnieżne kule toczyć
pośród stromych, górskich zboczy.
Nadal chrapał, lecz gdy wstawał,
to weselszy się wydawał,
chętnie też wyłaził z łóżka:
jedna nóżka, druga nóżka…
Zima szybko mu minęła,
wiosna w końcu się zaczęła,
potwór bardzo był zdziwiony,
że nie czuje się zmęczony.
Więcej siły miał i mocy,
sypiał całkiem nieźle w nocy,
mniej chorował na dodatek,
jakby mu ubyło latek.
Morał z bajki jest prościutki:
zima to nie czas na smutki,
nie przeszkadza śnieg w zabawie,
i choć chłodniej – jest ciekawie!
Wiersz pochodzi ze strony WierszowankiMalowanki